Był ciepły lutowy dzień. Zegar miał właśnie wybić godzinę 14 gdy do naszej klasy wbiegł Profesor Krzysztof Maksymow. Wkrótce po tym straszna prawda wyszła na jaw. Nasz wspaniały nauczyciel dostał nagłego spadku glukozy we krwi. Pani Profesor Półgrabia, pełna biologicznego zapału szybko znalazła rozwiązanie tej krytycznej sytuacji. W blasku słońca udaliśmy się do kawiarni Irena po pączki. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa wyprawa. Na szczęście nasz druh Kamil Głażewski dumną piersią bronił nas przed niebezpieczeństwami, które na nas czyhały. W cukierni zastaliśmy długa kolejkę. Kamil miał jednak poczucie misji do spełnienia. Nie mógł pozwolić na złe samopoczucie swego dowódcy Maksymowa. Zrzucił koszulę i niczym gladiator przedarł się przez dziki tłum rozwścieczonych pączkożerców. Pan Maksymow został uratowany i wszyscy szczęśliwie wrócili do szkoły!