W sobotę 9 stycznia 2016 roku uczniowie klas trzecich bawili się na przedmaturalnym balu, tradycyjnie zwanym studniówką. Przeczytajcie relację jednej z uczestniczek tego wyjątkowego wieczoru i obejrzyjcie zdjęcia:

254 

Subiektywnie o studniówce

Sobota, dzień dziewiąty, miesiąc styczeń, rok 2016. Do hotelu Sobieski przybywa coraz więcej niebywale pięknej młodzieży oraz zmęczonych przygotowaniami i stresujących się o wiele bardziej niż ich latorośle bliskich. Gdzie nie spojrzeć, kolejki do szatni panowie w garniturach, panie w sukniach, pełnym makijażu, butach na obcasach... Nawet dziewczyny, które stronią od tego typu „zabiegów”, na ten jeden wieczór zamieniły się w boginie. W końcu bal maturalny zdarza się tylko raz w życiu.

Studniówkę rozpoczęła Pani Dyrektor Marzanna Zaworska krótkim przemówieniem z ważnym przesłaniem dla nas – przyszłych maturzystów, zakończonym standardową puentą: Poloneza czas zacząć. I zaczęło się! Pani Izabela Bielińska czuwała nad nami, dzięki czemu, mimo iż sala była dość mała, polonez wypadł doskonale. (Zobacz zdjęcia)

Około godziny dziewiątej rozpoczął się program artystyczny złożony z dwóch części. Na początku wszystkie klasy przedstawiały krótkie formy adresowane specjalnie dla swoich wychowawców. Klasa A i D - wiersze (tutaj dygresja: do wyrażenia uczuć związanych z kimś wystarczą czasem dobre chęci). Moja klasa, czyli III B, zaśpiewała „Nogi” Czarno-Czarnych (kto raz spotka panią Agnieszkę Zalewską, ten będzie wiedział dlaczego), chłopcy z klasy C pili „Za zdrowie pań”. Klasa E – „Nie poganiał Marioli” tylko poprosił do odpowiedzi. Klasa F zaśpiewała i przy okazji zarapowała „Ona czuje we mnie pieniądz”, a klasa H spytała: „Gdzie się podziały tamte historie?” Również pozostali nauczyciele zostali uhonorowani krótkimi wierszykami.

Potem rozpoczęła się druga część programu artystycznego, czyli spektakl pt. "Matura". Bohaterką przedstawienia była tytułowa Matura, która w sukni ślubnej czeka na swojego wybawcę, kogoś kto ją pokocha oraz oczaruje inteligencją i klasą. Mimo że trudna, matura nie jest taka straszna jak ją malują trzeba się o nią postarać, podobnie jak o uznanie kobiety. Na koniec usłyszeliśmy piosenkę T. Love – „IV LO”, jako że przecież nasze Liceum to „IV Liceum Ogólnokształcące, wszystko możesz tu znaleźć'.

Wielkim niedopatrzeniem byłoby, gdybym nie wspomniała o Radku Majewskim, dzięki któremu udało się zorganizować i zdyscyplinować uczniów,  oraz „zapiąć wszystko na ostatni guzik” tak, aby całość była inteligentna, zabawna i w dobrym guście. Co ciekawe, Radek napisał scenariusz w jeden wieczór, a program artystyczny przygotowaliśmy w ostatnim tygodniu przed studniówką. W projekt zaangażował się cały rocznik '97, zwłaszcza klasa III B. Mieliśmy również wsparcie w naszej polonistce, pani Małgorzacie Orzechowskiej.

Po części artystycznej zaczęła się impreza taneczna. Tańczyliśmy do upadłego. Do białego rana, a może jeszcze dłużej.

Wiele osób mówiło mi, że to jedna z najlepszych studniówek, na jakiej byli. Rocznik '97 przywrócił program artystyczny (który od kilku lat nie był przygotowywany na tę okazję) i zachwycił wspaniałym polonezem czy muszę wspominać, że ten taniec był dla nas wyjątkowym przeżyciem?

Na koniec takie spostrzeżenie: piosenka "Blurred lines" była hitem imprezy integracyjnej na początku naszej nauki w "Mickiewiczu". Każda klasa musiała wymyślić do niej układ. Później ta melodia przewijała się przez cały nasz pobyt w liceum. I oto jaka niespodzianka: piosenką otwierającą studniówkowy wieczór taneczny był:... Blurred lines". Przypadek? Kto wie...

Studniówka 2016 pozostanie wspomnieniem na długie lata, a gdyby w naszej pamięci zatarły się szczegóły tego wieczoru, zawsze możemy sięgnąć po nagranie na płycie DVD. Teraz... byle do matury!

                                                                                                                                                       Patrycja Nasiadko, kl. 3B

Zdjęcia

 

Sobota, dzień dziewiąty, miesiąc styczeń, rok 2016. Do hotelu Sobieski przybywa coraz więcej niebywale pięknej młodzieży oraz zmęczonych przygotowaniami i stresujących się o wiele bardziej niż ich latorośle - bliskich. Gdzie nie spojrzeć, kolejki do szatni - panowie w garniturach, panie w sukniach, pełnym makijażu, butach na obcasach... Nawet dziewczyny, które stronią od tego typu „zabiegów”, na ten jeden wieczór zamieniły się w boginie. W końcu, bal maturalny zdarza się tylko raz w życiu.

 

Studniówkę rozpoczęła Pani Dyrektor Marzanna Zaworska krótkim przemówieniem z ważnym przesłaniem dla nas – przyszłych maturzystów, zakończonym standardową puentą: poloneza czas zacząć. I zaczęło się! Pani Izabela Bielińska czuwała nad nami, dzięki czemu, mimo iż sala była dość mała, polonez wypadł doskonale.

 

Około godziny dziewiątej rozpoczął się program artystyczny złożony z dwóch części. Na początku wszystkie klasy przedstawiały krótkie formy adresowane specjalnie dla swoich wychowawców. Klasa A i D - wiersze (tutaj dygresja: do wyrażenia uczuć związanych z kimś wystarczą czasem dobre chęci). Moja klasa, czyli III B, zaśpiewała „Nogi” Czarno-Czarnych (kto raz spotka panią Agnieszkę Zalewską, ten będzie wiedział dlaczego), Chłopcy z klasy C pili „Za zdrowie pań”. Klasa E – „Nie poganiał Marioli” tylko poprosił do odpowiedzi. Klasa F zaśpiewała i przy okazji zarapowała „Ona czuje we mnie pieniądz”, a klasa H spytała: „Gdzie się podziały tamte historie?” Również pozostali nauczyciele zostali uhonorowani krótkimi wierszykami.

 

Potem rozpoczęła się druga część programu artystycznego, czyli spektakl pt. Matura. Bohaterką przedstawienia była tytułowa Matura, która w sukni ślubnej czeka na swojego wybawcę, kogoś kto ją pokocha oraz oczaruje inteligencją i klasą. Mimo że trudna, matura nie jest taka straszna jak ją malują - trzeba się o nią postarać, podobnie jak o uznanie kobiety. Na koniec usłyszeliśmy piosenkę T. Love – „IV LO”, jako że przecież nasze Liceum to „IV Liceum Ogólnokształcące, wszystko możesz tu znaleźć'.

 

Wielkim niedopatrzeniem byłoby, gdybym nie wspomniała o Radku Majewskim dzięki któremu udało się zorganizować i zdyscyplinować uczniów,  i „zapiąć wszystko na ostatni guzik” tak, aby całość była inteligentna, zabawna i w dobrym guście. Co ciekawe, Radek napisał scenariusz w jeden wieczór, a program artystyczny przygotowaliśmy w ostatnim tygodniu przed studniówką. W projekt zaangażował się cały rocznik 97”, zwłaszcza klasa III B. Mieliśmy również wsparcie w naszej polonistce, pani Małgorzacie Orzechowskiej.

 

Po części artystycznej zaczęła się impreza taneczna. Tańczyliśmy do upadłego. Do białego rana, a może jeszcze dłużej.

Wiele osób mówiło mi, że to jedna z najlepszych studniówek, na jakiej byli. Rocznik '97, przywrócił program artystyczny (który od kilku lat nie był przygotowywany na tę okazję) i zachwycił wspaniałym polonezem -- czy muszę wspominać, że ten taniec był dla nas wyjątkowym przeżyciem?

Na koniec takie spostrzeżenie:  piosenka ‘Blurred lines’ była hitem imprezy integracyjnej na początku naszej nauki w „Mickiewiczu”. Każda klasa musiała wymyślić do niej układ. Później ta melodia przewijała się przez cały nasz pobyt w liceum. I oto jaka niespodzianka: piosenką otwierającą studniówkowy wieczór taneczny był... „Blurred lines”. Przypadek? Kto wie…

 

Studniówka 2016 pozostanie wspomnieniem na długie lata, a gdyby w naszej pamięci zatarły się szczegóły tego wieczoru, zawsze możemy sięgnąć po nagranie na płycie DVD. Teraz… byle do matury!

 

Patrycja Nasiadko 3B

Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE