Powrót do strony głównej.....

Spotkanie Jana Nowaka-Jeziorańskiego z młodzieżą
Liceum im. Adama Mickiewicza
w dniu 7 stycznia 2003 roku

 

Adres powitalny prezesa Stowarzyszenia

 

Drogi Janie, Nasz Starszy Kolego, Drogi Druhu,

 

Witam Cię w murach naszej, jak niegdyś się mawiało, „starej, kochanej budy”. Witam Cię w imieniu Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Mickiewicza. Szkoły założonej przed 106 laty w 1897 roku przez Emiliana Konopczyńskiego, która w 1919 roku została upaństwowiona i przyjęła imię naszego wieszcza.

 Cóż powiedzieć ? Cóż powiedzieć z okazji spotkania z tak znamienitym Wychowankiem tej szkoły ? Rocznik maturalny 1932 – to już mówi wiele. A w dodatku ten życiorys. Życiorys, którym można by było obdzielić wielu zasłużonych, podobnie jak Ty, wychowanków szkoły.

 Cóż więc powiedzieć ? Cisną się na usta trzy słowa: radość, wzruszenie i zaszczyt. Zabrzmi to może zbyt pompatycznie – ale cóż zrobić – tak właśnie jest: spotkanie dzisiejsze będzie odnotowane w kronikach szkoły i Stowarzyszenia. Podobnie jak spotkanie z 1990 roku, kiedy to po raz pierwszy od czasu wojny odwiedziłeś Liceum na ulicy Saskiej. Nie byłem wtedy na tym spotkaniu, ale z Twego listu, który przysłałeś na 100-lecie szkoły wiem, że było to dla Ciebie wówczas, jak pisałeś, „wzruszające przeżycie”. Przekazałeś wtedy szkole cenny dar: kolekcję XVII-wiecznych sztychów miast polskich. Dziś kopie tych 19 rycin, wywieszone w szkolnym korytarzu, stale przypominają nam o naszym znakomitym wychowanku.

Będąc z dala od kraju i od szkoły, byłeś jednak naszym ambasadorem – dobrym ambasadorem spraw szkolnych. Z uwagą i satysfakcją notowaliśmy bowiem każde Twe słowo, pisane czy wypowiadane, nawiązujące do tego co wyniosłeś z Gimnazjum Mickiewicza na Sewerynówku.

 Pozwól Drogi Janie, że zacytuję w tym miejscu słowa, które przekazałeś szkole na jej 100-lecie w 1997 roku. W liście do ówczesnej dyrektor Liceum pisałeś:

 „ Gdyby ktoś stracił wszystko co posiada, pozostałyby mu do końca życia wspomnienia. Moje wspomnienia z lat szkolnych są bardzo cenną częścią mego duchowego mienia. Szczęście, które szło ze mną pod rękę przez całe życie, sprawiło, że trafiłem na gimnazjum Mickiewicza, i że kształtowało mnie i setki innych, grono nauczycieli odznaczających się niezwykle wysokim standardem moralnym, umysłowym i patriotycznym.” I nieco dalej w tym samym liście pisałeś: „Dzięki atmosferze, którą stwarzali nauczyciele, tak chętnie wracamy do naszych szkolnych wspomnień.”

Z radością przyjmowaliśmy także Twe listy z dalekiego Annandale, w których dziękowałeś za wydawanie naszego biuletynu pt. „Komunikat”, czytanego przez Ciebie, jak pisałeś, „z wielkim sentymentem i zainteresowaniem”.

Dzięki Bogu, w lipcu zeszłego roku wróciłeś na „Ojczyzny łono”, aby jak to określiłeś, widzieć Polskę raczej „z bliska”, a nie „z oddali”. Wróciłeś też do swej szkoły, która kontynuuje dobre tradycje przedwojennego Gimnazjum. Błyskawicznie zareagowałeś na naszą propozycję spotkania przedstawioną niedawno wspólnie z dyrekcją Liceum. Pomógł nam w tym niewątpliwie, niezawodny spiritus movens naszego Stowarzyszenia, Twój kolega ze szkolnej ławy, niemniej znany i ceniony – Ryszard Matuszewski. Z tego miejsca chciałbym Mu publicznie za to serdecznie podziękować.

Drogi Janie, w 2007 roku będziemy obchodzić 110-lecie założenia szkoły. Jest dobrą tradycją, że z okazji każdego kolejnego 10-lecia - organizujemy Zjazdy Wychowanków. Przed wojną był tylko jeden taki Zjazd - w 1936 roku. Pozostała po nim pamiątka w postaci rzeźby głowy Emiliana Konopczyńskiego, wmurowanej w ścianę budynku szkoły na Sewerynówku. Pierwszy po wojnie Zjazd mógł odbyć się dopiero w 1959 roku. Wspominałeś ten Zjazd w pamiętnym „Kurierze z Warszawy”, książce którą czytaliśmy wówczas jako wydawaną w drugim obiegu. Zjazd w 1959 roku miał bardzo uroczystą oprawę. Był apel poległych, a Stowarzyszenie Wychowanków ufundowało szkole sztandar. Uroczystość pamiętam doskonale, gdyż wręczono mi wtedy świadectwo maturalne, nota bene jako jednemu z sześciu przodowników nauki – jak to się wtedy nazywało. Kolejne Zjazdy Wychowanków odbywały się w latach 1966, 1977, 1987 i wreszcie pamiętny w 1997 roku - w 100-lecie założenia szkoły. Zjazd w 2007 roku będzie VII z kolei. Liczymy Janie bardzo na Twój udział w tym Zjeździe. I już teraz, jako pierwszego, serdecznie zapraszamy.

 Na zakończenie chcę powiedzieć, że ufamy iż Twoja obecność wśród nas przyczyni się do jeszcze lepszej integracji obecnych uczniów Liceum z jego wychowankami. Ufamy, że przywiązanie do tradycji i historii szkoły będzie lepiej w nich zakorzenione. Że będą pamiętać o szkole i odczuwać potrzebę związku ze szkołą o tak chlubnej tradycji, gdy już wejdą w swe dorosłe życie. Jesteś i będziesz dla nich tego dobrym przykładem.

Jeszcze raz serdecznie Ci dziękujemy za Twą obecność tutaj i życzymy  wielu, wielu lat życia w zdrowiu, zachowania jak najdłużej rzadko spotykanego wigoru oraz satysfakcji z osiąganych celów.

                                                                                                              Andrzej Niemierko
                                                                                                              wiceprezes Stowarzyszenia Wychowanków
                                                                                                              Gimnazjum i Liceum im. Adama Mickiewicza
                                                                                                               w Warszawie

 Przebieg spotkania z Janem Nowakiem-Jeziorańskim

godz.11.50

Przyjazd naszego Drogiego Gościa w towarzystwie Ryszarda Matuszewskiego oraz Edwarda Klimczuka (wszyscy trzej z rocznika maturalnego 1932) własnym samochodem z kierowcą pod budynek szkoły. Powitanie przed wejściem do budynku przez wiceprezesa Stowarzyszenia Wychowanków Andrzeja Niemierkę. Powitanie w holu szkoły przez dyrektor Liceum Barbarę Taff. Przejście do gabinetu dyrektorki Liceum. Po drodze komentarze na temat XVII-wiecznych sztychów miast polskich („Wartość oryginałów przekracza cały mój majątek”). Chwila rozmowy w gronie 5 osób udokumentowana przez fotografa. Wysoka ocena „Komunikatu” wydawanego przez Stowarzyszenie


Powitanie Dostojnego Gościa na progu szkoły przez prezesa Stowarzyszenia.

W gabinecie Dyrektor Liceum mgr Barbary Taff.
 

godz.12.05

Przejście do sali gimnastycznej. Po drodze chwila zadumy przy tablicy poległych, a następnie oglądanie gablot z fotografiami dyrektorów szkoły oraz zasłużonymi jej wychowankami. Po wejściu na salę, gdzie zgromadziło się około 400 uczniów (bez klas pierwszych), delegacja młodzieży wręcza Dostojnemu Gościowi kosz kwiatów (białe i czerwone cyklameny) i wygłasza słowa powitania. W tym samym czasie chór pod dyrekcją Barbary Jasińskiej-Sroki śpiewa hymn Gauda Mater Polonia. Po wysłuchaniu hymnu burza oklasków na cześć Gościa. Za stołem prezydialnym na podium zasiadają kolejno: dyrektor Barbara Taff, Jan Nowak-Jeziorański i Andrzej Niemierko.


W drodze na salę Dyrektorka Liceum informuje o bieżących sprawach szkoły.

Studiowanie tablicy z zasłużonymi wychowankami.

Kącik drużyny harcerskiej o bardzo chlubnej tradycji.

Słowa powitania wygłoszone przez dyrektor Barbarę Taff nawiązują do wcześniejszych kontaktów i spotkań ze Znamienitym Wychowankiem, zwłaszcza tego ostatniego na Uniwersytecie Warszawskim podczas uroczystości nadania Mu tytułu doktora honoris causa. Burzę oklasków wywołało użyte przez dyrektor określenie „wasz starszy Kolega”. Brawami powitano też serdecznie obu pozostałych kolegów Jana Nowaka-Jeziorańskiego z rocznika maturalnego 1932.

Powitanie Dostojnego Gościa na sali.

Adres powitalny w imieniu Stowarzyszenia Wychowanków wygłosił p.o. prezesa Andrzej Niemierko. Przypomniał w nim historię szkoły i Stowarzyszenia oraz dotychczasowe kontakty szkoły ze starszym kolegą. Zacytował też fragmenty Jego listów kierowanych do nas, w których podkreśla On swoje przywiązanie do historii i tradycji szkoły. Do podziękowania Ryszardowi Matuszewskiemu za pomoc w zorganizowaniu tego spotkania, sala dołączyła oklaski. Oklaskami poparto także zaproszenie Jana Nowaka-Jeziorańskiego na VII Zjazd Wychowanków w 110-lecie założenia szkoły, który planujemy w 2007 roku. Na zakończenie mówca wręczył Mu od Stowarzyszenia wiązankę czerwonych róż.


Kwiaty od Stowarzyszenia.

 Następnie zabrał głos nasz Dostojny Gość tego spotkania. Przedstawił w zarysie główne elementy Swego życiorysu, poczynając od Gimnazjum Batorego (3 lata), poprzez Gimnazjum Mickiewicza na Sewerynówku (matura), Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu (studia ekonomiczne, doktorat przerwany przez wojnę), pierwsze wyjazdy zagraniczne przed wojną, działalność kurierską w czasie wojny, pracę w Sekcji Polskiej Radia BBC, dyrektorowanie w Radiu Wolna Europa, działalność w Stanach Zjednoczonych i wreszcie powrót do, jak określił, niesłychanie ciekawej Polski („Stany Zjednoczone są nudne”). Nawiązał też do obecnej sytuacji kraju, który stał się bezpieczny, dzięki przynależności do NATO oraz ma szansę dźwignąć się gospodarczo po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Na koniec zaapelował do młodzieży aby wzięła sprawy w swoje ręce i jak to się mówi w konstytucji Stanów Zjednoczonych pursuite your’s happiness (goniła za swoim szczęściem). Ta młodzież ma szczęście żyć w czasach, gdzie punkt zapalny konfliktu światowego przesunął się na Bliski Wschód, a my po raz pierwszy od dawien dawna żyjemy w zgodzie z sąsiadami. Ta młodzież będzie też beneficjentem przynależności Polski do wielkiej rodziny narodów Europy.

Po wystąpieniu Jana-Nowaka Jeziorańskiego dyrektor Barbara Taff poprosiła Go o powtórzenie wcześniej wygłoszonej w gabinecie opinii o Gimnazjum Batorego. Powtórzył, że w Gimnazjum Batorego była duża presja na uczniów ze względu na „wzorowość” szkoły, nie był tak dobrej atmosfery jak później w Mickiewiczu. Mieli wspaniałych nauczycieli, z niezapomnianym Jasiem Wysockim na czele.

Potem przystąpiono do pytań zadawanych przez uczniów. Stawiane pytania świadczyły o dużej wiedzy historycznej pytających, a także o dobrej orientacji w życiorysie Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Pytano m.in. o stosunek innych nacji do Polski i Polaków, o powstanie warszawskie, o szczegóły ucieczki z niewoli niemieckiej, o prokuratora Światło, o powody decyzji powrotu do kraju, o stosunki polsko-niemieckie, o opinię w sprawie polskiej elity politycznej.

Odpowiadając mówca powiedział, że np. Amerykanie nie widzą nic poza swoim najbliższym otoczeniem, nie interesują ich zbytnio sprawy europejskie, doskonałą więc pracę na rzecz dobrej opinii o Polakach zrobili papież Jan Paweł II oraz Brzeziński, w ucieczce z transportu do Generalnej Guberni w wagonie kolejowym, która miała miejsce w Łagiewnikach pomógł Mu współwięzień Józef Cyrankiewicz, Naczelny Wódz gen. Sosabowski chciał być zrzucony na teren powstania warszawskiego, ale mu odradzono, prokuratorowi Światło płacono nieźle za dostarczone informacje, zmienił nazwisko i zmarł gdzieś w Stanach Zjednoczonych, „starałem się jak mogłem aby nie podawać mu ręki – te ręce były bowiem skrwawione zbrodniami okresu stalinowskiego”, decyzja o powrocie do kraju miała dwa motywy: polityczny i prywatny; z punktu widzenia polityki wykonał to co było do zrobienia na Zachodzie, teraz jest jeszcze dużo do zrobienia w kraju („tu ciągle coś się dzieje”), zaś prywatnie, zwłaszcza po śmierci żony odczuwał pustkę, a w kraju ma tylu przyjaciół, poza tym Polska to taki ciekawy kraj (nota bene w przeddzień spotkania wrócił z Zakopanego, w dodatku w nie ogrzewanym wagonie), z Niemcami należy prowadzić tzw. dyplomację społeczną tj. poprzez kontakty międzyludzkie, np. międzyszkolne takie jak opisane w „Komunikacie” (który stale miał ze sobą i często do niego się odwoływał – „Dzięki „Komunikatowi” miałem stale kontakt ze szkołą i jej wychowankami”), podobne kontakty zalecił w stosunkach z Rosjanami i Litwinami, Zachód jest zaskoczony, że po tylu przejściach (wojna, emigracja najlepszych fachowców) w dalszym ciągu znajduje się w Polsce wielu wybitnych polityków światowego formatu np. ministrowie spraw zagranicznych, którzy dobrze znają język angielski, i z którymi można prowadzić dyskusje na wysokim poziomie.

Na zakończenie wręczono koszyk kwiatów Ryszardowi Matuszewskiemu, zaś chór szkolny odśpiewał trzy pieśni: polska, hiszpańską i amerykańską „Freedom”. Kilka osób podaje książki z prośbą o podpis Dostojnego Gościa. „Jedna nawet była z drugiego obiegu” – jak potem zauważył. Chodziło o „Kurier z Warszawy”, podany przez jedną z uczennic.


Dobra okazja uzyskania autografu.

godz.13.30

Chór śpiewa „Wiwat, sto lat” – goście wychodzą, przechodząc do gabinetu dyrektora Liceum. Herbata, rozmowy z nauczycielami Liceum, wspominanie nieżyjących Wychowanków, wpisy do książek i na tym kończy się tak długo oczekiwana wizyta Dostojnego Gościa. Wazon z różami, zgodnie z Jego życzeniem, zostaje ustawiony pod tablicą upamiętniającą poległych wychowanków i profesorów. Na dworze ślisko i 10 stopni mrozu.


Występ chóru uświetnia i kończy uroczystość.


Pożegnanie gości


Przed tablicą pamięci poległych wychowanków, złożenie kwiatów.

Strona zaprojektowana do poprawnego działania w rozdzielczości 800x600
projekt i wykonanie: Przemek Ptasiński